Barwne malowidła wypełniają całe wnętrze kościółka pw. św. Elżbiety Węgierskiej.

Fot. Rafał Monita
Barwne malowidła wypełniają całe wnętrze kościółka pw. św. Elżbiety Węgierskiej. Fot. Rafał Monita
Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz
622
BLOG

(XXII) Malowane „dogmaty Nieba”

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz Kultura Obserwuj notkę 9

 

 

 

 

Drewniany kościół w Trybszu jest perłą architektury spiskiej.

 

 

Nietrwałość materiału budowlanego spowodowała, że w Małopolsce do naszych czasów przetrwało niewiele zabytkowych drewnianych kościołów.

Burzono je i palono podczas wojen, płonęły także od uderzeń pioruna lub zwarcia instalacji elektrycznej. Te, które ocalały, stały się częścią Małopolskiego Szlaku Architektury Drewnianej. Dzięki temu można podziwiać ich piękno, które przez wieki zbliżało modlących się tu wiernych do Boga.

 

Jak w kaplicy Sykstyńskiej

Nie wszystkie drewniane świątynie z tego szlaku są dostatecznie spopularyzowane. Przykładem jest choćby niewielki, szesnastowieczny kościółek w Trybszu na Spiszu, prawdziwa perła sztuki malarskiej. Do tej świątyni w powiecie nowotarskim nie dociera tak wielu turystów jak choćby do Dębna Podhalańskiego. – To dziwne, bo Trybsz leży przecież blisko popularnych miejscowości tatrzańskich: Bukowiny i Białki. Postanowiłem wydobyć z zapomnienia tamtejszy kościółek, na którego ścianach są wspaniałe siedemnastowieczne malowidła religijne, o tak wszechstronnym przekazie ideowym, iż można je porównywać choćby z tymi w kaplicy Sykstyńskiej – mówi Rafał Monita, pomysłodawca i współautor ilustrowanej monografii trybszańskiej świątyni, muzyk, fotografik i wydawca. W rezultacie powstała książka, gdzie fotografiom Rafała Monity przedstawiającym wszystkie szczegóły wnętrza kościoła pw. św. Elżbiety Węgierskiej, towarzyszy kompetentny i potoczysty tekst pióra prof. Andrzeja Skorupy, wieloletniego wykładowcy AGH i jednocześnie znawcy historii zamków i kościołów na Spiszu, Orawie, w Pieninach.

 

Najstarsze malowidła Tatr

           Drewniany kościółek w Trybszu, który ma zaledwie 15 m długości i 8 m szerokości, został zbudowany ok. 1567 r. W połowie XVII wieku, ówczesny proboszcz Jan Ratułowski, profesor Akademii Krakowskiej, dokonał jego gruntownej renowacji, zlecając nieznanemu obecnie malarzowi wykonanie malowideł na ścianach świątyni i określając teologiczny program obrazów. Tak o tym mówi napis w kościele: „Od narodzenia Chrystusa Pana rok tysięczny dwakroć trzechsetny i dziewięć pięcioleci upływa, dwa razy zima więzi lodem fale w rzekach, kiedy to błyszczącym kolorem w tym Domu Bożym, nieuczonemu ludowi pod dyktando proboszcza Jana Ratułowskiego przedstawione zostają święte dogmaty Nieba”. W prezbiterium malarz przedstawił w stylu barokowym m.in. postacie Mojżesza i Arona, patronki kościoła oraz świętych: Stanisława, Jana Kantego i Piotra. Co ciekawe, postać Jana Kantego, profesora Akademii Krakowskiej, została tu umieszczona jeszcze przed jego oficjalną beatyfikacją. Na ścianach są także sceny maryjne i postacie Doktorów Kościoła.

           – Historycy sztuki uważają, że właśnie na malowidłach trybszańskich znajdują się najstarsze zachowane przedstawienia Tatr, gdzie widać poszczególne szczyty Tatr Bielskich: Hawrań, Murań i Płaczliwą Skałę. Można je obserwować właśnie z Trybsza, więc malarz pewnie stąd zaczerpnął ten krajobraz. W scenie Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny można rozpoznać dawny przełom Dunajca – mówi Rafał Monita.

 

 

Tekst ukazał się niegdyś na łamach krakowskiej edycji „Gościa Niedzielnego”

 

Zobacz galerię zdjęć:

Rafał Monita, Andrzej Skorupa, „Trybsz. Kościół drewniany”, Kraków 2010, Oficyna Wydawnicza „Astraia”, ss. 64.
Rafał Monita, Andrzej Skorupa, „Trybsz. Kościół drewniany”, Kraków 2010, Oficyna Wydawnicza „Astraia”, ss. 64.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura